poniedziałek, 16 grudnia 2013

Arabska Córka – Tanya Valko


Pierwsza część miała swoje plusy i minusy, ale była przyjemna w odbiorze i bardzo dobrze się ją czytało. Bohaterowie potrafili wywołać we mnie jakieś emocje, choć trochę czasu zajęło, zanim zaczęłam się nimi przejmować. Valko pisała ją w pierwszej osobie – co według mnie jest niezwykle trudne, sama nie lubię tak pisać (opowiadań, przemyślenia na blogu to trochę inna sprawa). Dlatego, gdy zobaczyłam, że w drugiej części Autorka zdecydowała przerzucić się na osobę trzecią, pomyślałam, że ta książka może być dużo lepsza od pierwszej. O słodka naiwności.
Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale tak nijakich bohaterów, opisów itd. dawno nie widziałam. Nawet krytykowany przeze mnie Grey, czy pierwsza część Darów Anioła, wywoływały we mnie jakieś uczucia. Owszem, myślałam o tym, jak wszystko jest przewidujące i miejscami irytujące, ale wywoływać u czytelnika negatywny stosunek do bohaterów, to też jest sztuka. Tutaj nie chciało mi się nawet ich nie lubić. A najgorsze w tym wszystkim było to, że fabuła nie była liniowa i łatwa do przewidzenia. Cały czas widziałam, że gdzieś tam głęboko jest pomysł na świetną historię. Ale był bardzo głęboko, bo im więcej kartek przerzuciłam, tym było gorzej.
Jak sam tytuł wskazuje, główną bohaterką nie jest już Dorota, a jej córka Marysia. W przeciwieństwie do matki, wychowana jest w kulturze islamskiej, wykształcona w najlepszych szkołach jakie tam mają. I nadal jest głupia i naiwna, jak matka. Ale, żeby w ogóle móc czytać o perypetiach córki, najpierw musimy przez prawie połowę książki czytać o jej... ciotce. Nie wiem, jaki był tego sens, bo życie Maliki NIC nie wnosiło do fabuły.
Do listy zarzutów dorzucam także okropne tytuły rozdziałów, dzięki którym dokładnie wiemy co się wydarzy. Rozdział pt „Śmierć I TU IMIĘ OSOBY KTÓRA ZGINIE”, sprawiło, że odłożyłam książkę na kilka dni i zastanawiałam się, czy czytać ją dalej. Nie wiem kto, czy Autorka, czy może wydawnictwo, ale ktoś nie odrobił zajęć z trzymania czytelnika w napięciu. Inna sprawa, że o tak groteskowej śmierci bohatera dawno nie czytałam.
Zabawne jest także to, że zakończenie książki znamy już z części pierwszej, ale cała fabuła wcale nie kręci się wokół niego. Zapowiedź z okładki Arabskiej Córki, mówi o poszukiwaniach matki. Marysia matki szuka przez jakieś no... 10 ostatnich stron.
A gdy dodamy do tego dosłownie wszystkie możliwe warianty, jakie mogą spotkać kogoś w krajach Arabskich, dostajemy mieszankę wybuchową. Autorka miała kilka pomysłów na fabułę i widocznie postanowiła wykorzystać je wszystkie.
Ogólnie przez pierwszą połowę książki spałam, a przez drugą zastanawiałam się, dlaczego ja to sobie robię. I gdy już, po trzech czwartych powieści, nagle coś zaczęło się dziać, to po kilku stronach przestało i zostało tak już do końca. Jestem zdecydowanie na nie i po kolejne części z serii na pewno nie sięgnę. Mogła to być świetna powieść o innej kulturze, zwyczajach, trzymająca w napięciu. Wyszła zła i nijaka lektura, o której szybko zapomnę.

_________________________________
Tanya Valko to pseudonim absolwentki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Była nauczycielką w Szkole Polskiej w Trypolisie w Libii, następnie asystentką Ambasadora RP, obecnie mieszka w Arabii Saudyjskiej. Jest autorką książek o Libii: Libia od kuchni, Życie codzienne w Trypolisie oraz Sahara – ocean ciszy. Jej zainteresowania zdrowym stylem życia zaowocowały książkami: Dość odchudzania – czas na dietę i Nowoczesna książka kucharska.
Arabska żona to jej debiut powieściowy.
Informacja od wydawnictwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

JEŻELI NIE MASZ KONTA, WYBIERZ OPCJĘ NAZWA/ADRES URL I WPISZ SWOJE IMIĘ/NICK. ADRES STRONY MOŻE POZOSTAĆ PUSTY :)
Weryfikacja obrazkowa pomaga w blokowaniu spamu, który bez niej dosłownie zalewa bloga.