Wyobraź sobie, że masz
osiemnaście lat, żyjesz w małym miasteczku i na twojej drodze
staje przystojny i wykształcony mężczyzna. Dogadujecie się bez
problemu, traktuje Cię jak księżniczkę. W końcu nie musisz
siedzieć pod kloszem zaborczej matki, z którą głównie się
kłócisz, masz do kogo uciekać, możesz imponować swoim
koleżankom. Jest tylko jeden problem. Twój wybranek jest Arabem i
nikt go nie toleruje. Pomimo
przeciwności losu, walczysz o ten związek, nie zdając sobie sprawy
jak bardzo zmieni się Twoje życie.
Tak
w skrócie i bez zbędnego zdradzania fabuły można opisać początek
Arabskiej Żony. Mam
do niej mieszane uczucia, ale pomimo swoich wad, książka wciągnęła
mnie na tyle, że zarywałam przez nią noce, a właśnie czytam jej
drugą część.
Ogromnym
jej plusem jest lekki styl Autorki. Kartki przekłada się nie
wiadomo kiedy, opisy są wyważone. Nie ma w nich zbędnych detali, a
dzięki narracji pierwszoosobowej często kipią od nadmiaru emocji.
Ogromnym minusem niestety są dialogi. Szczególnie na początku
sztuczne do bólu. Kłótnie Doroty z mamą przebiegały w taki
sposób, że gdyby nie wtrącenia, że się kłócą i Dot jest zła
na matkę, to brałabym to za zwykłą rozmowę. Niby też mam na
swoim koncie nastoletnie kłótnie o nic, ale jednak zmuszenie mnie
to przeczytania dialogu jeszcze raz i zastanawianie się: ale o co
chodzi, nie jest dobrym rozwiązaniem. Na szczęście fabuła książki
gna bardzo szybko i przymykamy oko na niedoskonałości, chcąc się
dowiedzieć co stanie się dalej.
Autorka
miała od początku pomysł na swoich bohaterów i na szczęście
mocno się go trzymała. Nikt nie jest tu tylko dobry, czy tylko zły,
a pierwsze wrażenia są bardzo często mylne. Stawia ich w różnych
sytuacjach i potrafi tak poprowadzić, że robimy wielkie oczy ze
zdziwienia myśląc ale jak to... przecież ona była...
nie to nie możliwe, że tak się zachowała.
I nic nie pozostawia wyrwane z kontekstu, przyczyny każdego
działania bohaterów prędzej czy później są wyjaśnione.
Czy ty nie czytałaś o kulturze arabskiej, zwyczajach, historii, tradycji? Nauczyłaś się paru słów i uważasz, że to wystarczy, aby brać sobie za męża Araba?
Główną
bohaterką jest Dorota, zwana przez wszystkich Dot lub Blondi. I nie
mogę powiedzieć nic innego jak... głupie to dziewczę jest
niesamowicie. O ile w Polsce mogła funkcjonować na swojej
naiwności, mają obok siebie matkę i znajomych, o tyle wyjeżdżając
ze swoim wybrankiem na wakacje do Libii, wypadałoby, żeby się
trochę otrząsnęła. Po latach 6 latach małżeństwa praktycznie
nie mówi o arabsku, jakoś tam radzi sobie w języku angielskim. Nic
nie przeczytała o polityce, czy zwyczajach Libii. W sumie po co?
Autorka uratowała to zgrabnie i prawdziwie pokazując szok kulturowy
jaki przeżyła Dorota, ale kurcze, jak głupim trzeba być, żeby
nie zapoznać się z kulturą innego kraju? Tym bardziej, że
mieszkający tam ludzie są zupełnie innego wyznania? Ilość gaf,
wpadek i nieprzemyślanych decyzji, jakie Dot podejmuje na miejscu
jest zatrważająca. I wszystkiego mogłaby uniknąć gdyby tylko
zaczęła myśleć.
Wybrankiem
Doroty jest Ahmed. W Polsce spędził kilka lat, doktoryzując się z
informatyki. Ma wielką huśtawkę nastrojów, która ujawniła się
bardzo szybko już w Polsce, a tylko wyolbrzymiła w Libii. Raz jest
cudownym mężem, ojcem, kochankiem, a innym razem znika bez słowa
na wiele dni, lub tygodni, albo po prostu podnosi rękę na Dot.
Wszystko musi iść po jego myśli. Dosłownie.
Autorka
długo mieszkała w Libii, a obecnie żyje w Arabii Saudyjskiej,
dlatego opisy zwyczajów muzułmańskich są bardzo dokładne i
fascynująco przedstawione. Nie pokazuje ich jako stereotypowych
złych terrorystów. Dorotę otaczają zarówno ortodoksyjni muzułmanie, jak i tacy, którzy uważają to za ogromną głupotę i
prowadzą normalne życie, bez odrzucania swojej religii, ale także bez bezmyślnego i dosłownego postępowania według Koranu. Także sytuacja kobiet
nie jest pokazana jednoznacznie. Z jednej strony są one bardzo
zależne od mężczyzn, którzy muszą być ich opiekunami, czy nie
mogą posiadać niczego na własność (kobiety, nie mężczyźni). Z
drugiej mamy siostry Ahmeda, które studiują, czy pracują w
Ambasadzie i robią kariery. Wszystko zależny od tego, czy kobieta
da się zamknąć w domu i jak bardzo nowoczesna lub nie, jest
rodzina w której się wychowuje. Libia pokazana jest jako kraj
wielkich kontrastów.
Lecz małżeństwo to nie bajka i idylla. Bywają ciężkie chwile,które trzeba przeżyć wspólnie. Jeśli on w takich momentach nie będzie Cie wspierał, a wręcz przeciwnie, całą winę zrzucał na Ciebie, to długo nie pociągniesz.
Przez
całą książkę zastanawiałam się, co musi w końcu zrobić
Ahmed, żeby Dorota przejrzała na oczy i posłuchała rad
otaczających jej osób. Ja już po lekturze 100 stron pakowałabym
się i żądała rozwodu. Ale takiego zakończenia, jakie zaserwowała
nam Autorka, się nie spodziewałam.
Książka
jest dobra. Przyjemnie się ją czyta i pomimo paru niedociągnięć,
fabuła wciąga bardzo szybko. Bohaterowie są wyraziści i
prawdziwi, dzięki czemu bardzo szybko się z nimi zżyłam. I pomimo
że całkowicie nie popierałam decyzji Doroty, trudno było jej nie
polubić.
_________________________
Tanya
Valko to pseudonim
absolwentki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Była
nauczycielką w Szkole Polskiej w Trypolisie w Libii, następnie
asystentką Ambasadora RP, obecnie mieszka w Arabii Saudyjskiej. Jest
autorką książek o Libii: Libia od kuchni, Życie codzienne w
Trypolisie oraz Sahara – ocean ciszy. Jej zainteresowania zdrowym
stylem życia zaowocowały książkami: Dość odchudzania – czas
na dietę i Nowoczesna książka kucharska. Arabska
żona to jej debiut powieściowy.
Notka od wydawcy.
Mam w planach serię książek pani Valko, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń