Część pierwsza:
porządki blogowe
Co prawda oficjalnie
jesień zaczyna się dopiero jutro, ale uznajmy, że porządki są
już jesienne. Zmian na blogu jest dużo, mam tylko nadzieję, że
podobają się Wam tak samo jak mi :) Moim celem była jak największa
przejrzystość i usunięcia jak największej ilości zbędnych
dodatków. Myślę, że taka podstawa wystarczy, żeby wszystko
sprawnie funkcjonowało i nie odciągało od najważniejszego –
treści!
Starałam się
przeglądnąć większość rzeczy, ale wszystkich nie byłam w
stanie, dlatego jeżeli coś nie działa tak jak powinno, albo jakieś
wpisy się rozjeżdżają, krzyczcie głośno :) Z loga w chwili
obecnej zrezygnowałam, bo stare nie pasuje, a wszystkie nowe jakie
zrobiłam... no cóż, nie spełniają moich wymagań. A ponieważ,
jak prawdziwa kobieta, nie bardzo wiem, czego chcę, ale wiem, że
jeszcze tego nie znalazłam, to zdecydowałam, że nie ma sensu
wrzucać tu na siłę jakiegoś paskudztwa.
Część druga:
natchnienia
Jesień przyniosła to,
czego nie umiało dostarczyć lato: mnóstwo pomysłów i planów.
Najbardziej cieszę się z nagłego oświecenia przy pisaniu książki.
Wspominałam o tym ostatnio na facebooku, że od pół roku pomysł
kołatał mi się z tyłu głowy, ale za nic nie wiedziałam z której
strony go ugryźć. I ot tak, nagle pojawiły się rozwiązania moich
problemów. Nie rozstaje się z małym notatnikiem, gdzie zapisuję
dialogi, które pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach.
Mam nadzieję, że natchnienie nie minie tak szybko jak się pojawiło
:)
Bardzo bym chciała
ruszyć też z swoimi filmowymi marzeniami. Co prawda na aktorkę się
nie piszę (choć w sumie byłabym bogata, płaciliby mi za to, żeby
nigdzie nie grać :D). Ale marzy mi się stanie po drugiej stronie
kamery. Patrzeć jak to wszystko powstaje i być tego częścią.
Ciągle nie mogę po
prostu wymyślić lepszego zawodu niż pisarz, czy reżyser. Choć
wiem, że sprawdzę się w dziedzinie HR, to jednak serce nie sługa
i ciągnie mnie właśnie w kierunku artystycznym.
Do tego dochodzi
uczelnia, na którą jak zawsze się cieszę, choć wiem, że zanim
się oglądnę będzie sesja. Został już tylko rok i muszę
przyznać, że bardzo żałuję, że nie mogę tego okresu przedłużać
w nieskończoność. Ale zanim poleją się łzy smutku, jeszcze cały
rok przede mną, więc przygotowuję baterie, żeby wykorzystać go
jak najlepiej.
A wy jakie macie plany na
długie jesienne wieczory?
Urocze zdjęcia, które
ozdabiają dzisiejszy wpis, są autorstwem mojego taty. Gdyby ktoś
chciał zobaczyć resztę jego fotografii odsyłam tutaj.
zdjęcie śliczne - aż mi się przypominają moje strony, które wprawdzie opuściłam tydzień temu, ale i tak tęsknię jakby mnie rok przynajmniej nie było;)
OdpowiedzUsuńWeny życzę nie gasnącej, oby jak najbarwniejsze dialogi pojawiały się w Twojej głowie;) Tak żebym miała co chwalić, gdy książka powstanie;)
Blog przejrzysty, czytelny - czegoż więcej chcieć?;)
Pozdrawiam serdecznie;)
Piękne nastrojowe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJa też mam pewien pomysł na książkę i też mam problem z ktorej strony zacząć i "jak to ugryźć"... No i ciągły brak czasu przez liceum ;)
Zdjęcia piękne, a zmiany na blogu dobre;) Jeszcze tylko ten nagłówek (miejmy nadzieję, że szybko stworzysz odpowiedni;)
OdpowiedzUsuńJesień to dobra pora roku. Jakoś łatwiej się wtedy zorganizować. I dzieją się dobre rzeczy;)
Widzę poważne zmiany na blogu ): zdjęcia piękne :) ja trochę remontuje trochę czytam w jesienne wieczory :D
OdpowiedzUsuńżyczę ogromu pomysłów.
OdpowiedzUsuńKto wie, może będziesz następczynią dobrze nam znanej osoby która pierwszą książkę zapisywała szybko na serwetkach w kawiarni...
Przesyłam czerwono złote niczym jesienne liście klonu pozdrowienia ;)