poniedziałek, 18 lutego 2013

Zakon Krańca Świata, tom I – Maja Lidia Kossakowska


Maję Lidię Kossakowską pokochałam mocno za cykl Anielskich Zastępów, więc gdy wpadłam ostatnio do księgarni i zobaczyłam na półce kolejną jej książkę (a mam trochę do nadrobienia), nie zastanawiałam się ani chwili. Tym bardziej, że byłam ciekawa, jakie historie Autorka ma jeszcze w zanadrzu.
Zakon Krańca Świata opowiada o świecie, w którym nastąpił koniec świata. A właściwie dwanaście różnych końców. Każde możliwe zakończenie zostało tu rozegrane, od wybuchu bomby atomowej, bo plagi religijne. Do wyboru, do koloru. Problem pozostał jeden. Koniec świata, nie oznaczał jego rzeczywistego końca. Wybrani odeszli z ziemi, ale cała reszta ludzi została. I musiała sobie z tym jakoś poradzić.
Głównym bohaterem jest Lars Bergerson, z zawodu wędrujący między wymiarami Grabieżca. Nienawidzi Oświeconych, którzy zabrali ze sobą tylko garstkę ludzi, a reszcie kazali żyć w swoistym piekle. Stara się wykradać im ich najcenniejsze skarby, wiedzę, by ludzie na ziemi mogli żyć jak dawniej – przynajmniej tak, jak mówią o tym legendy. Gdy go poznajemy, jest u szczytu swojej sławy i możliwości. I wszystko było by dobrze, gdyby nagle nie pojawiła się Miriam, dziewczyna, za którą czuje się dziwnie odpowiedzialny, a która przysparza samych problemów.
Genialnie – odezwał się znajomy głos w głowie. – Dwoje świrów w jednym domu. Wesołe jak antyczna tragedia. Pan Była Końska Czaszka i Panna Daleko od Szosy w popisowym numerze: „Jak przetrwać bez środków do życia i krzty zmysłów”. Nawiedzona kamienica w centrum miasta. Proszę karmić i wrzucać datki, ale nie drażnić wariatów. Pogratulować pomysłu.
Jest to pierwsza powieść fantasy, w której nie spotkałam wątku romantycznego, nawet na drugim planie. I przyznam szczerze, że bardzo dobrze mi się to czytało. Nie było bezsensownego zastanawiania się, ta czy tamta, albo co zrobić, żeby móc być razem, bo cały świat jest przeciwko. Zamiast tego dostaliśmy niebanalny pomysł (jak Autorka wymyśla magiczne stworzenia – nie wiem, ale ma do tego prawdziwą smykałkę), fascynujący i za razem przerażający świat w jakim przyszło żyć głównym bohaterom, dużo typowego dla Autorki czarnego, ironicznego humoru oraz przeznaczenie, które coraz bardziej upomina się o swoje.
Kossakowska po raz kolejny zaskoczyła mnie swoją pomysłowością i wizją świata. Wszystko jest tu logiczne i wyjaśnione, zasady w nim panujące są jasne, a jednak ciągle jest zostawiona furtka na Wszystko-Może-Się-Zdarzyć. Bohaterowie jak zawsze specyficzni i niebanalni. Dostałam dokładnie to, czego oczekuję jako czytelniczka fantastyki.
To już drugi cykl Marii Lidii Kossakowskiej, z jakim miałam przyjemność się spotkać, i z pewnością nie ostatni. Wszystkim głodnym nowatorskich światów, stworzeń, pomysłów gorąco polecam.

_________________________
Maja Lidia Kossakowska – autorka fantastyki, z wykształcenia plastyk i archeolog śródziemnomorski. Laureatka Nagrody im. Janusza A. Zajdla 2006 (ośmiokrotnie nominowana), Srebrnego Globu, Złotego Kota i Śląkfy. Autorka m.in. bestsellerowego cykly Zastępy Anielskie. W 2009 roku wydała zbiór opowieści grozy Upiór Południa. Jest także autorką powieści Ruda Sfora oraz zbioru opowiadań Więzy Krwi.


Książka została przeczytana w ramach wyzwania:

4 komentarze:

  1. Duży plus dla autorki, za pominięcie wątku romantycznego. Chyba się skuszę . Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję za podesłanie linka do recenzji,
    została ona dodana do wyzwania :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, niezły misz-masz z tymi końcami świata :) Powieści post apokaliptyczne najczęściej mają w sobie to coś, co przyciąga. Co do tego wątku miłosnego - czasem jest on na plus, pomaga dobrze wszystko wyważyć, a czasem denerwuje, ale najczęściej jest dobrym wypełniaczem stron :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie nie mam nic przeciwko wątkom miłosnym, dopóki nie stają się właśnie "wypełniaczami stron". Męczę się wtedy strasznie :D To trochę tak, jak mój tata podsumował elfie i inne języki występujące w książkach: "jak autor nie ma o czym pisać, to daje wstawkę w języku elfów".

      Usuń

JEŻELI NIE MASZ KONTA, WYBIERZ OPCJĘ NAZWA/ADRES URL I WPISZ SWOJE IMIĘ/NICK. ADRES STRONY MOŻE POZOSTAĆ PUSTY :)
Weryfikacja obrazkowa pomaga w blokowaniu spamu, który bez niej dosłownie zalewa bloga.