Tak sobie myślę...jest
dziennikiem z czasu choroby, z jaką musiał zmierzyć się wybitny
aktor Jerzy Stuhr. Początkowo miały być to jego prywatne zapiski,
co zresztą widać podczas czytania. Autor nie zwraca się do
czytelnika bezpośrednio. Jednak pewnego dnia, odzywa się do niego
wydawca, jakby przeczuwając, że choroba nie jest wstanie zabić w
aktorze potrzeby twórczości. Od tego czasu Jerzy Stuhr pisze już
bezpośrednio do nas, swoich czytelników.
Jednak
nie myślcie, że będziecie tutaj czytać relacje walki z rakiem.
Informacje na ten temat pojawiają się bardzo rzadko, w formie
podzielenia się z nami, że dziś jesteśmy w szpitalu w Zakopanem,
czy zbliżającej się chemii. Ale nie ma w tym ani krztyny użalania
się nad sobą. Czuć, przez całą książkę, nastrój zdecydowanie
nostalgiczny i poważny, ale na pewno nie ma w niej żalu do świata.
Jest za to masę innych, fascynujących rzeczy.
Tak z tym przejdę do historii. Holoubek z Wielką Improwizacją, Radziwiłowicz ze Zbrodnią i Karą, a ja z: „O nasi tu byli!”.
Nie
jestem znawczynią kina, ale filmy zawsze miały w sobie coś, co
mnie fascynowało. I nie tyle samo oglądanie gotowego już obrazu w
kinie, ale proces przygotowywań do niego, zarówno ze strony
aktorów, jak i reżyserów, powstawanie poszczególnych scen, klimat
planu filmowego. Jest w tym coś magicznego. Spędziłam wiele
godzin, oglądając behind secenes
z różnych filmów i seriali, czy wpadek podczas nagrywania
poszczególnych scen. Dlatego niesamowitą przyjemność sprawiło mi
czytanie, co o kondycji współczesnego kina i teatru myśli tak
utalentowany aktor.
Oczywiście
nie samym aktorstwem żyje człowiek. Autor, jak sam mówi, wcielił
się w rolę obserwatora świata i widać było, że dobrze się w
niej czuł. Komentuje to co dzieje się na polskiej scenie
politycznej, a jego przemyślenia są naprawdę godne uwagi. To nie
są po prostu słowa: nie podoba mi się to i już. Czuć, życiowe
doświadczenia i mądrość, a trafne komentarze – nie raz
ironiczne – pozwalają nam spojrzeć na tamte wydarzenia po raz
kolejny, być może już z zupełnie innej perspektywy.
Ważne jest jedno – nie wywyższaj się w chorobie. To największa szkoła egalitaryzmu. Czekaj pokornie w kolejce po wenflon, jedz tę samą mdłą zupkę, odnoś naczynia. Dopiero wtedy jesteś ich, tych ludzi, dla których przez całe życie chciałeś coś tworzyć. Na jeden wieczór, na chwilę.
Tak sobie myślę...
jest książką ważną.
Pokazuje, że warto walczyć, a choroba nie tylko nie musi, ale wręcz
nie powinna całkowicie odciąć nas od świata. Czyta się ją
zupełnie inaczej, niż wywiady osób, które chorobę pokonały, a
teraz o tym opowiadają. Czyta się ją ze świadomością, że Autor
nie wiedział, czy kiedykolwiek zdoła ją skończyć. Ta książka
daje lekcje, jak nie poddawać się, nawet jeżeli wydaje się, że
to już koniec. Bo zawsze jest nadzieja na lepsze jutro. I to jest
ważna lekcja. Przynajmniej dla mnie, 22-letniej dziewczyny. Jerzy
Stuhr pomiędzy wierszami przekazuje, że zawsze warto się podnosić
i iść dalej, bo nigdy nie wiadomo, jaka przyszłość jest nam
zapisana.
Szczególne
jest zakończenie książki, gdy Autor wypisuje, co dobrego dała mu
choroba. Jak mądrym i pokornym trzeba być, by umieć zobaczyć
pozytywne strony życia, gdy ono doświadcza nas najbardziej, jak
tylko potrafi?
______________________________
Jerzy
Stuhr – ur.
1947 roku. Jeden z najpopularniejszych i najbardziej wszechstronnych
aktorów polskiego teatru i filmu, przez wiele lat związany z
krakowskim Starym Teatrem i scenami teatrów włoskich, reżyser
filmowy i teatralny, wykładowca krakowskiej PWST i rektor tej
uczelni, jest laureatem wielu prestiżowych nagród i członkiem
Europejskiej Akademii Filmowej. Autor książek: Sercowa
choroba, czyli moje życie w sztuce i
Stuhrowie. Historie rodzinne.
Opis
polskiego wydawcy.
Pana Stuhra, jako aktora, bardzo lubię i cenię. Jednakże po samą książkę już bym nie sięgnęła. Nie czytuję po prostu tego typu pozycji.
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych polskich aktorów. Dobrze, że udało mu się wygrać z chorobą. Mam nadzieję, że jeszcze zobaczymy go na ekranie. Co do książki - może jak trafi w moje ręce to przeczytam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie tak dawno oglądałam wywiad z tymże aktorem i jest to naprawdę niesamowity człowiek. Chętnie przeczytałbym jego książkę. Bardzo inspirujące bywają wyznania osób dotkniętych ciężką chorobą, tym bardziej takich osób, które własnie są w stanie dostrzec co dała im choroba i czego ona ich nauczyła.
OdpowiedzUsuńWitam, trafiłam do Ciebie z forum PP:) Fajna recenzja, sięgnę po książkę zapewne:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń