Boże w Trójcy Jedyny! Czemuż znowu budzisz swego Anioła Zagłady?
Autorką grafiki jest Anita Roszuk |
Wyobraźcie
sobie świat, w którym Bóg odchodzi. Zostawia Królestwo
Niebieskie, Ziemię i Otchłań. Zabiera najwyżej postawione Istoty,
swojego Syna i znika. Nikt nie wie dokąd. Wyobraźcie sobie świat, w którym jest to
wielka tajemnica. W którym Niebo i Piekło zawierają pakt, a demony
wydają się bardziej ludzkie od aniołów.
Wyobraziliście
to sobie? Nie? Autorka nie tylko sobie to wyobraziła, ale i
stworzyła. I już po raz trzeci zabiera nas na ekstremalną
przejażdżkę.
Kossakowska
trafiła w mój gust idealnie, od samego początku, choć moje
spotkanie z jej twórczością było raczej przypadkowe. Postanowiłam
napisać pracę zaliczeniową na temat „Diabła w literaturze fantasy”, a znajomy natychmiast podsunął mi dwie
pierwsze części cyklu Anielskich Zastępów, zapewniając, że nie
będę żałować. I rzeczywiście, pomimo że praca już dawno
napisana i zaliczona, gdy tylko dostałam możliwość przeczytania
dalszej części, nie wahałam się ani trochę.
Nabrał głęboko powietrza. Nikt nie obiecywał, że zajęcie Anioła Zagłady to fatwa fucha. Nadchodził czas, gdy trzeba wreszcie podjąć decyzję. Albo się rozwala, albo spierdala, jak mawiał w kryzysowej sytuacji Mistrz Ran, Alimon, dowódca Komanda Szeol.
Autorka
niezmiennie trzyma poziom. Wartka akcja, doprawiona ciętym (i
niejednokrotnie czarnym) humorem i wymieszana z barwnymi bohaterami.
Cud, miód i orzeszki. Dostałam tutaj wszystko, czego oczekuję od
książek fantasy. Z jednej strony fascynującego, pięknego świata.
Z drugiej strony postaci z krwi i kości. I właśnie taki jest
Gabriel, Regent Królestwa Niebieskiego, który stara się utrzymać
iluzję ładu. Lucyfer, Niosący Światło (zwany ironicznie Lampką),
wyniesiony na Cesarza Otchłani, a sam nieradzący sobie z
podejmowaniem decyzji. Asmodeusz, Zgniły Chłopiec, któremu
znudziło się życie w Piekle. I w końcu, mój ulubieniec. Daimon
Frey. Anioł Zagłady. Tańczący na Zgliszczach. Niszczyciel
Światów.
Zaczął czytać podpisy pod eksponatami, ale to chyba nie był najlepszy pomysł, bo teraz nie potrafił powstrzymać nieustającego chichotu. To w sumie cholernie śmieszne oglądać wykonane ręką ludzką dość niepochlebne wizerunki starych kumpli, a także własnej szanownej mamusi, ale kocopały, które wypisywano na ich temat, okazały się jeszcze lepsze. Po chwili Asmodeusz ryczał już na całe gardło, krztusząc się i wylewając szampana.
Książka
napisana jest bardzo lekko i plastycznie. Czyta się ją w tempie
ekspresowym (przez to każda część wydaje mi się za krótka).
Zaskakujące zwroty akcji, realne dylematy bohaterów dodają tylko
smaczków. Stajemy przed wizją świata takiego jak nasz. Gdzie
Anioły u władzy uwikłane są w liczne spiski, a Władca Piekieł
ma dość odgrywania tego złego. Gdzie dobrzy znajomi nagle okazują
się największymi wrogami, a ratunek przychodzi od całkiem obcych
(i jeszcze niedawno całkiem ci obojętnych) istot.
Przyznam,
że gdy na początku zapoznawałam się z twórczością Autorki,
byłam bardzo zaskoczona. Nie wiem, czego się spodziewałam, ale z
pewnością nie tak drastycznie różnego świata, który każdy z
nas wyobraża sobie raczej jako przyjazny, bezpieczny, przepełniony
spokojem i radością. Ale wizja Kossakowskiej wciągnęła mnie bez
reszty, zatraciłam się w stworzonym przez nią świecie i bardzo
dobrze się tam bawiłam. I mam nadzieję, że Wy także będziecie.
A tu nagle jeden bałwan przysyła do ciebie drugiego, w pełnej krasie głębiańskich skórzastych skrzydeł, zielonych włosów i ognistych spojrzeń. Odbiło im czy jak? A jakby, niech Mrok uchowa, ktoś nagle przyszedł? Klient, znajomy? (…) I dupa! I co powiesz? Odwiedził mnie kolega z wojska? Film będą u mnie kręcić? Przebrał się tak na jasełka? Co z tego, że Boże Narodzenie dopiero za kilka miesięcy. To przezorny facet jest.
No ja chyba nie potrafiłabym wyobrazić sobie takiego świata - tym bardziej podziwiam autorkę za pomysłowość ;) Książki jeszcze nie znam, ale chętnie bym ją przeczytała - zwłaszcza że rzadko trafiam na naprawdę dobre polskie fantasy.
OdpowiedzUsuń