niedziela, 10 lutego 2013

Tak sobie myślę... – Jerzy Stuhr


Tak sobie myślę...jest dziennikiem z czasu choroby, z jaką musiał zmierzyć się wybitny aktor Jerzy Stuhr. Początkowo miały być to jego prywatne zapiski, co zresztą widać podczas czytania. Autor nie zwraca się do czytelnika bezpośrednio. Jednak pewnego dnia, odzywa się do niego wydawca, jakby przeczuwając, że choroba nie jest wstanie zabić w aktorze potrzeby twórczości. Od tego czasu Jerzy Stuhr pisze już bezpośrednio do nas, swoich czytelników.
Jednak nie myślcie, że będziecie tutaj czytać relacje walki z rakiem. Informacje na ten temat pojawiają się bardzo rzadko, w formie podzielenia się z nami, że dziś jesteśmy w szpitalu w Zakopanem, czy zbliżającej się chemii. Ale nie ma w tym ani krztyny użalania się nad sobą. Czuć, przez całą książkę, nastrój zdecydowanie nostalgiczny i poważny, ale na pewno nie ma w niej żalu do świata. Jest za to masę innych, fascynujących rzeczy.
Tak z tym przejdę do historii. Holoubek z Wielką Improwizacją, Radziwiłowicz ze Zbrodnią i Karą, a ja z: „O nasi tu byli!”.
Nie jestem znawczynią kina, ale filmy zawsze miały w sobie coś, co mnie fascynowało. I nie tyle samo oglądanie gotowego już obrazu w kinie, ale proces przygotowywań do niego, zarówno ze strony aktorów, jak i reżyserów, powstawanie poszczególnych scen, klimat planu filmowego. Jest w tym coś magicznego. Spędziłam wiele godzin, oglądając behind secenes z różnych filmów i seriali, czy wpadek podczas nagrywania poszczególnych scen. Dlatego niesamowitą przyjemność sprawiło mi czytanie, co o kondycji współczesnego kina i teatru myśli tak utalentowany aktor.
Oczywiście nie samym aktorstwem żyje człowiek. Autor, jak sam mówi, wcielił się w rolę obserwatora świata i widać było, że dobrze się w niej czuł. Komentuje to co dzieje się na polskiej scenie politycznej, a jego przemyślenia są naprawdę godne uwagi. To nie są po prostu słowa: nie podoba mi się to i już. Czuć, życiowe doświadczenia i mądrość, a trafne komentarze – nie raz ironiczne – pozwalają nam spojrzeć na tamte wydarzenia po raz kolejny, być może już z zupełnie innej perspektywy.
Ważne jest jedno – nie wywyższaj się w chorobie. To największa szkoła egalitaryzmu. Czekaj pokornie w kolejce po wenflon, jedz tę samą mdłą zupkę, odnoś naczynia. Dopiero wtedy jesteś ich, tych ludzi, dla których przez całe życie chciałeś coś tworzyć. Na jeden wieczór, na chwilę.
Tak sobie myślę... jest książką ważną. Pokazuje, że warto walczyć, a choroba nie tylko nie musi, ale wręcz nie powinna całkowicie odciąć nas od świata. Czyta się ją zupełnie inaczej, niż wywiady osób, które chorobę pokonały, a teraz o tym opowiadają. Czyta się ją ze świadomością, że Autor nie wiedział, czy kiedykolwiek zdoła ją skończyć. Ta książka daje lekcje, jak nie poddawać się, nawet jeżeli wydaje się, że to już koniec. Bo zawsze jest nadzieja na lepsze jutro. I to jest ważna lekcja. Przynajmniej dla mnie, 22-letniej dziewczyny. Jerzy Stuhr pomiędzy wierszami przekazuje, że zawsze warto się podnosić i iść dalej, bo nigdy nie wiadomo, jaka przyszłość jest nam zapisana.
Szczególne jest zakończenie książki, gdy Autor wypisuje, co dobrego dała mu choroba. Jak mądrym i pokornym trzeba być, by umieć zobaczyć pozytywne strony życia, gdy ono doświadcza nas najbardziej, jak tylko potrafi?

______________________________
Jerzy Stuhr – ur. 1947 roku. Jeden z najpopularniejszych i najbardziej wszechstronnych aktorów polskiego teatru i filmu, przez wiele lat związany z krakowskim Starym Teatrem i scenami teatrów włoskich, reżyser filmowy i teatralny, wykładowca krakowskiej PWST i rektor tej uczelni, jest laureatem wielu prestiżowych nagród i członkiem Europejskiej Akademii Filmowej. Autor książek: Sercowa choroba, czyli moje życie w sztuce i Stuhrowie. Historie rodzinne.
Opis polskiego wydawcy.

4 komentarze:

  1. Pana Stuhra, jako aktora, bardzo lubię i cenię. Jednakże po samą książkę już bym nie sięgnęła. Nie czytuję po prostu tego typu pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z najlepszych polskich aktorów. Dobrze, że udało mu się wygrać z chorobą. Mam nadzieję, że jeszcze zobaczymy go na ekranie. Co do książki - może jak trafi w moje ręce to przeczytam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tak dawno oglądałam wywiad z tymże aktorem i jest to naprawdę niesamowity człowiek. Chętnie przeczytałbym jego książkę. Bardzo inspirujące bywają wyznania osób dotkniętych ciężką chorobą, tym bardziej takich osób, które własnie są w stanie dostrzec co dała im choroba i czego ona ich nauczyła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, trafiłam do Ciebie z forum PP:) Fajna recenzja, sięgnę po książkę zapewne:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

JEŻELI NIE MASZ KONTA, WYBIERZ OPCJĘ NAZWA/ADRES URL I WPISZ SWOJE IMIĘ/NICK. ADRES STRONY MOŻE POZOSTAĆ PUSTY :)
Weryfikacja obrazkowa pomaga w blokowaniu spamu, który bez niej dosłownie zalewa bloga.