sobota, 22 września 2012

Igrzyska Śmierci – Suzanne Collins

Niestety, nie udało mi się namierzyć autora tej genialnej grafiki.
Zanim zdecydowałam się przeczytać Igrzyska, natknęłam się na wiele pozytywnych recenzji, choć chyba powinnam napisać entuzjastycznych. Przyznam, że podchodziłam do tego z dużą rezerwą – w końcu Zmierzch także został w wielu miejscach przyjęty wręcz z nabożną czcią, a ja po przeczytaniu fragmentów, zastanawiałam się, kto to wydał i dlaczego. Swoją przygodę z Igrzyskami postanowiłam rozpocząć od adaptacji filmowej (tak wiem, jedno z pierwszych czytelniczych przykazań NIGDY NIE OGLĄDAJ ADAPTACJI PRZED PRZECZYTANIEM KSIĄŻKI). Postanowiłam, że nawet jeżeli film będzie beznadziejny, ale sama koncepcja mi się spodoba, biorę się za książkę. Ponieważ nie wiedziałam, czego się spodziewać, nie zawiodłam się na filmie. Wręcz przeciwnie, spodobał mi się bardzo. Nie zastanawiałam się już ani chwili dłużej.
Bałam się tylko jednego: co będzie, jeżeli film popsuje mi książkę? Jeżeli odebrał mi przyjemność poznania tego świata? Na moje wielkie szczęście, moje obawy były płonne. Wiedziałam to już od momentu, w którym zobaczyłam, że Autorka zdecydowała się pisać w pierwszej osobie. Z doświadczenia wiem (zarówno z perspektywy czytelnika, jak i początkującej pisarki), że pierwsza osoba jest najtrudniejszą z możliwych narracji. Trzeba ściśle trzymać się tego, co nasz bohater wie lub może wiedzieć na dany temat. A przecież pisarz wie o wiele więcej i bardzo chce się tym podzielić! – i to jest ten moment, gdy narracja pierwszoosobowa zaczyna leżeć i błagać o litość. Autorka jednak wiedziała co robi.
Nie chcę, aby mnie tam zmienili, przeobrazili w potwora, którym nigdy nie byłem.
Ukazanie świata z perspektywy głównej bohaterki było świetnym pomysłem. Po pierwsze, dla tych co jak ja najpierw wzięli się za film, zostaje wyjaśnione wiele wątków, które w filmie były niejasne, lub w ogóle pominięte. Po drugie, dzięki temu chłonie się ten świat. Każdy z nas staje się Katniss z jej myślami, jej strachem. Po trzecie wielką frajdę sprawia fakt, że dzięki tej narracji, wiemy o pozostałych bohaterach niewiele, zastanawiamy się, jakie motywy nimi kierują, jacy są, czy warto im zaufać. Coś fantastycznego.
Bardzo podoba mi się także koncepcja przyszłości, jaką serwuję nam Collins. Lądujemy w państwie Panem, powstałym na ruinach dawnej Ameryki Północnej. Centrum państwa stanowi imponujący i bogaty Kapitol, który otoczony jest przez dwanaście Dystryktów. Każdy Dystrykt różni się między sobą – zajmuje się wytwarzaniem innego rodzaju produktów, a nawet jakością życia. Co widać wyraźnie podczas Igrzysk Głodowych, gdy zawodnicy z pierwszych Dystryktów są dobrze wyszkoleni i traktują udział w tych Igrzyskach jako zaszczyt. Im dalszy numer Dystryktu, tym gorsze warunki, zawodnicy są wychudzeni, nie mają pojęcia o walce. Ale nie oznacza to przecież, że są całkowicie bez szans. W końcu codziennie walczą o przetrwanie.
Przyznam, że w tej książce urzekło mnie wszystko. Historia i świat, w którym się rozgrywa, jest nowatorska, nadaje powiew świeżości do literatury science fiction, gdzie z reguły musimy się przeciskać przez naukowe nazewnictwa i wielostronicowe rozważania na temat fizyki kwantowej.

6 komentarzy:

  1. Pierwsze dwie części "Igrzysk" mam już za sobą, obecnie jestem w trakcie czytania ostatniej - "Kosogłosa" i - podobnie jak Ty - jestem oczarowana! Muszę przyznać, że dawno na tak dobrą pozycję nie trafiłam :)
    Świetna recenzja, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Igrzyska śmierci to cudowna seria!
    Mam na swojej półce dawno przeczytane trzy tomy i wiem, że jeszcze nie raz do nich wrócę.
    Teraz czekam na ekranizacje W Pierścieniu ognia.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dłuższego czasu planuję przeczytać, tylko jeszcze nie wpadła w moje ręce. :)
    Zapraszam do mnie: http://ksiazkowo-recenzjowo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. czasem wydaje mi się, że tylko ja jeszcze tego nie czytałam :) ale przyjdzie i moja kolej w końcu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie również bardzo podobał się pierwszy tom. Nie miałam okazji sięgnąć po kolejne ale trzeba będzie to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  6. W dalszym ciągu nie przeczytałam tej książki, chociaż mam na to ochotę... Jeżeli chodzi o film, postanowiłam że obejrzę go dopiero po lekturze;)

    OdpowiedzUsuń

JEŻELI NIE MASZ KONTA, WYBIERZ OPCJĘ NAZWA/ADRES URL I WPISZ SWOJE IMIĘ/NICK. ADRES STRONY MOŻE POZOSTAĆ PUSTY :)
Weryfikacja obrazkowa pomaga w blokowaniu spamu, który bez niej dosłownie zalewa bloga.