14 luty to dzień, który
z reguły ma dwa oblicza: jedni siedzą w czterech ścianach
obżerając się czekoladą, a drudzy konkurują między sobą, kto
jest najromantyczniejszą parą na świecie. Albo chociaż w
pobliskiej restauracji. Przyznam, że o ile sam pomysł świętowania
miłości mi się podoba, to już cała szopka wokół niego totalnie
nie. W podstawówce dziewczynki konkurują między sobą, która
dostanie więcej karteczek. W gimnazjum i liceum, która ma bardziej
pomysłowego chłopaka. Na studiach nie ma już czasu na takie
pierdoły, bo to okres egzaminów poprawkowych ;)
Historia
Nikt nie ma
stuprocentowej pewności co do pochodzenia tego święta, jednak nie
brakuje domysłów. Pierwszą, chyba najbardziej znaną legendą,
jest ta o świętym Walentym. Nazywał się Terni Umbria i był
rzymskim biskupem. Pomimo zakazu
cesarza udzielał potajemnie ślubów wojownikom i ich wybrankom.
Wieść niesie, że miał uzdrowić ze ślepoty córkę swojego
strażnika, aby mogła szczęśliwie wyjść za mąż. A śluby
udzielone przez Walentego gwarantowały szczęśliwe, długie i
spokojnie życie. Niestety Walenty nie skończył najlepiej. Zginął
śmiercią męczeńską, podczas prześladowania chrześcijan, a jego
śmierć datowana jest właśnie na 14 lutego. Może więc rada
Sheldona co to wyboru atrakcji na ten dzień, jest całkiem sensowna?
Kolejna teoria nadal
pozostawia nas w Rzymie. Podobno pierwowzorem Walentynek miała być
wigilia Luperkaliów obchodzona 15 lutego. Podczas uroczystości
spisywano imiona dziewcząt i wrzucano do urny. Następnie chłopcy
losowali imię wybranki, z którą mieli spędzić całe święto.
A teraz przenosimy się
do Wielkiej Brytanii, ponieważ Wyspiarze przekonani są, że to
właśnie z ich kraju wywodzi to romantycznie święto. Rozsławić
na cały świat miał je Walter Scott, poświęcając im jeden ze
swoich wierszy.
W Polsce Walentynki bardzo
szybko weszły do kanonu kultury – i to dosłownie bardzo szybko,
pojawiły się u nas dopiero w latach 90 dwudziestego wieku.
Dean jak zawsze niezwykle romantyczny :) Źródło |
Agatonistka vs Walentynki
W
tym miejscu powinna się znaleźć notka o tym jak moje Walentynki
będą różowe, urocze i szalenie romantyczne. Ale jako, że nigdy
nich nie obchodziłam, będą takie jak każdy inny dzień. Nie, że
mam coś przeciwko – po prostu nigdy nie umiałam na zawołanie
wczuć się w romantyczny nastrój, a odgórne nakazy jakie słychać w
radiu, telewizji i internecie sprawiają, że mam ochotę zachowywać
się całkowicie na odwrót. Może powinnam się z kimś skrzyknąć
i zorganizować konkurs na najmniej romantyczny sposób spędzenia
tego dnia? Jakieś pomysły? :)
Patrz co znalazłem! Źródło |
Kiedyś Walentynki mnie denerwowały. Teraz weszłam chyba na wyższy poziom i to święto jest mi całkowicie obojętne. Walentynki tak samo jak Hallowen to święta, które na bazie mody przywędrowały ze Stanów i jakoś nie mogę się do nich przekonać.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Amerykanizacja i komercjalizacja tego święta w zupełności zabiły klimat, jakie mogło by mieć.
UsuńWidzę, że mamy podobne zdania - kiedy ktoś (wszyscy w radiu, telewizji, internecie) mówi mi, że MUSZĘ świętować 14 lutego, mam ochotę wcale tego nie robić. Poza tym, ten dzień nie kojarzy mi się dobrze, więc po co dodatkowo się dołować? Lepiej po prostu go nie zauważać;)
OdpowiedzUsuńPropozycja Sheldona jest kusząca... chyba obejrzę wieczorem jakiś horror;)
Ja planuję niezwykle romantyczny wieczór w towarzystwie serialu "Z Archiwum X" :)
UsuńJako wiecznie zakochana osóbka, lubię Walentynki. Mam chłopaka świętuję z nim. Nie mam to z koleżanką. Dobry pretekst by oglądać kulawe komedie romantyczne, zawsze w cenie ;)
OdpowiedzUsuńP.S.Dobre grafiki!
Big Bang Theory i Supernatural sprawdzą się w każdych okolicznościach :)
UsuńMoje Walentynki w pracy przypominały raczej tłusty czwartek ;D
OdpowiedzUsuń<3 same słodkości
śmieszne to święto...
OdpowiedzUsuńnie lubię walentynek, podobne podejście mam z resztą do halloween, całkiem niepotrzebne "święta"
OdpowiedzUsuń