Obecnie każdy z nas ma
przynajmniej jeden pseudonim, pod którym funkcjonuje w świecie
internetu. Z czasem się zmieniały, a nie raz było ich kilka.
Ewoluują razem z nami i z dnia na dzień znikają bez śladu.
Wyobraźcie sobie, co by się stało, gdyby nagle jedne z nich nie
chciał odejść. Walczył o przeżycie za wszelką cenę. Dosłownie.
Dokładnie w takiej
sytuacji znalazł się Thad Beaumont. Dobry pisarz, który stworzył
swoje alter ego, by móc tworzyć krwawe horrory. Traf chciał, że pod swoim pisarskim pseudonimem, George Stark, zarabia najwięcej
i nie schodzi z czołowych list bestsellerów. Wszyscy, prócz kilku
wtajemniczonych osób, są przekonani, że George Stark istnieje
naprawdę, do dnia, gdy Thad w końcu postanawia zakończyć przygodę
i tworzyć już tylko i wyłącznie pod własnym nazwiskiem. Wydawało
by się to proste. Artykuł w poczytnym magazynie, sesja zdjęciowa z
żoną i już – George Stark jest martwy. Problem w tym, że on
wcale nie chce być martwy.
– Fikcja zrodzona z fikcji – zauważył szeryf chowając notes. – Świetnie.
Stephen King opisuje to, co umie robić najlepiej: mroczne wnętrze duszy. Zderza paranormalne wydarzenia z próbą ich logicznego zrozumienia. Ostatnimi czasy, gdy czytałam Kinga, nie były to typowe horrory, takie jakich się łapałam przy pierwszej fascynacji. Bo nie możemy nazwać horrorem świetnej powieści Pod Kopułą, czy jeszcze lepszego Dallas '63. Podobno najnowszy Joyland również nie jest typowym horrorem. I muszę Wam powiedzieć, że w takim wydaniu lubię Kinga najbardziej.
Mroczna Połowa
jest dobrą książką, plasuje się gdzieś między thrillerem a
horrorem i ma świetną fabułę. A jednak miała dla mnie trochę za
ciężki klimat. Od początku do końca obrzuceni zostajemy mroczną
częścią ludzkiej świadomości i zabrakło od czasu do czasu
odskoczni od tego wszystkiego. Pomimo że lubię, gdy książka
zmiażdży moją psychikę, tu bardziej ją zmęczyła. Byłam
ciekawa co jest dalej i jak to wszystko się potoczy, ale z drugiej
strony odkładało mi się ją trochę za łatwo (i to w momencie,
gdy miałam do wyboru czytanie lub naukę do sesji).
Jakiś głos w jego głowie po raz pierwszy zapytał szeptem: Kim jesteś, Thad, gdy piszesz? Kim wtedy jesteś?I na to pytanie nie miał odpowiedzi.
Trochę
po marudziłam, ale niech Cię to Czytelniku nie zwiedzie.
Bohaterowie są jak zawsze wyraziści i prawdziwi, nawet drugoplanowe
postacie nie robią wrażenia niedopracowanych i papierowych.
Sprytnie zarysowana fabuła sprawia, że do samego końca nie znamy
wszystkich odpowiedzi na rzucane wcześniej niedomówienia, a samo
zakończenie jest satysfakcjonujące (przynajmniej dla mnie).
Książkę
mogę polecić tym, którzy lubią poczytać coś w cięższym,
mrocznym klimacie i nie przepadają za tanimi chwytami z horrorów. Fanom lżejszych lektur nie przypadnie ona do gustu.
_____________________________________
Stephen
King – nazywany Królem Horroru. Debiutował pod koniec lat 60,
ale światową sławę przyniosła mu wydana w 1973 powieść
Carrie. Kolejne utwory – powieści, zbiory opowiadań, komiksy,
scenariusze filmowe i sztuki teatralne – wydano w setkach milionów
egzemplarzy i przełożono na kilkadziesiąt języków. Proza Kinga
należy do najczęściej ekranizowanych.
Na
podstawie informacji na odwrocie książki.
Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
Kingowi zawszę mówię TAK :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
recenzja dodana do wyzwania,
Usuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
Wstyd się przyznać, ale nie przeczytałam jeszcze ani jednej książki Kinga. Muszę nadrobić zaległości...
OdpowiedzUsuńin-corner-with-book.blogspot.com
Czytałam;) Nie uważam, żeby ta książka miała zbyt ciężki klimat, ale to już zależy tego, jak odbiera ją konkretna osoba. Rzeczywiście, te wszystkie zdarzenia mogą nieco przytłoczyć czytelnika. Jednak mi to nie przeszkadzało. Poza tym bardzo lubię, kiedy bohaterami powieści czy opowiadań Kinga są właśnie pisarze;)
OdpowiedzUsuńTen zabieg też mi się bardzo podoba :)
Usuń