Z reguły omijam romanse
i powieści obyczajowe. Rzadko mają coś nowego do powiedzenia, napisane są na
podstawie jednego schematu i niczym nie zaskakują. Ale jak w każdym
gatunku, od czasu do czasu pojawiają się książki łamiące
stereotypy. I muszę Wam powiedzieć, że ta książka taka jest. Od
początku do końca.
Ale może po kolei. Co w
ogóle napadło mnie, żeby ją przeczytać mając na półce
nowiutkiego Kinga i drugą część Achai? Sama konstrukcja
fabularna. Autor wiedzie nas przez dwadzieścia lat życia Emmy i
Dextera, a każdy rozdział opisuje tylko jeden dzień roku: 15
lipca. Choć z początku jest to dość zaskakująca forma i wydaje
się dziwna, lekkie pióro Nichollsa szybko nas przyzwyczaja do tego
typu narracji. I tak przyznaję, były momenty frustrujące, gdy
bardzie chciałam się dowiedzieć, co wydarzy się następnego dnia,
a Autor bezczelnie przeskakiwał rok naprzód. Jednak nie mogę
uznać tego za minus, choćbym nawet bardzo chciała. A nie chcę.
A więc myślę że boisz się być szczęśliwa. Z jakiegoś powodu uważasz, że Twoje życie powinno być szare, nieciekawe i trudne. Myślę że specjalnie przyjmujesz pozę wiecznie niespełnionej, nieszczęśliwej ofiary losu - tak jest łatwiej, nie? Lubujesz się w swoich porażkach i nieszczęściach bo możesz je z łatwością obrócić w żart...
Głównymi bohaterami są
Emma Morley i Dexter Mayhew. Pomimo dość namiętnego początku
znajomości, zamiast parą zostają przyjaciółmi. I śledzimy ich
losy, gdy oddaleni od siebie o setki kilometrów piszą do siebie
listy, czy mieszkając w tym samym mieście, wychodzą na kolację.
Różnią się od siebie jak ogień i woda. Emma zdecydowanie
spokojniejsza, poukładana, marząca o karierze pisarki. Dexter
szalony, żyjący chwilą, pochłonięty przez show-biznes. I choć
zarówno czytelnicy, jak i bohaterowie poboczni powieści, czują, że
w powietrzu jest coś więcej niż przyjaźń, Autor zdaje się z nas
śmiać i kpić. Udowadnia, że jego książka jest bardziej jak
życie, a nie kolejna mdła powieść. I na nic nasze przewidywania i
prognozy. NIKT z Was nie zgadnie, jak ta książka się kończy.
Przyszłość nigdy nie jest taka, jakiej się spodziewamy. Właśnie dlatego jest tak cholernie ekscytująca.
kard z ekranizacji książki |
Ale żeby nie było tak
kolorowo. Książka była miejscami przegadana, co sprawiało, że
łatwo było mi ją odłożyć. Było kilka scen, momentów, które
chętnie bym ominęła, bo zwyczajnie mnie nudziły. Jednak pomimo
to, bardzo ją Wam polecam. Będzie świetnym towarzyszem na plaży,
albo w pociągu w drodze na wakacje.
________________________
David Nicholls – Z
wykształcenia aktor, obecnie pisarz i scenarzysta. W swoim dorobku
ma m.in. cieszącą się dużym uznaniem współczesną wersję
"Wiele hałasu o nic". Za pracę scenarzysty dwa razy
został nominowany do nagród BAFTA.
Źródło:
lubimyczytać.pl
Ps. W komentarzach wprowadziłam ochronę przed spamem, ponieważ ostatnio atakował bloga nieustannie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą małą niedogodność.
Ps. W komentarzach wprowadziłam ochronę przed spamem, ponieważ ostatnio atakował bloga nieustannie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą małą niedogodność.
Ja również nie przepadam za romansami, zarówno jeśli chodzi o książki, jak i o filmy. Przypadkowo obejrzałam film Jeden dzień, ale... nie porwał mnie. Kolejna ckliwy, hollywoodzki film romantyczny. Dlatego także nie jestem przekonana do książki...
OdpowiedzUsuńMam za sobą film - pierwsza połowa wynudziła mnie, za to z drugą było już zdecydowanie lepiej. Po książkę może sięgnę, jeśli nie będę miała nic lepszego do czytania.
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam, więc nie umiem powiedzieć, czy zniszczył tę książkę czy nie :)
OdpowiedzUsuńfilm oglądałam już kilka razy, książka czeka na półce, jestem ciekawa czy spodoba mi się bardziej niż ekranizacja :)
OdpowiedzUsuńJaką książkę Kinga masz na półce?;)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu chcę przeczytać "Jeden dzień". A teraz pomyślałam, że mogłabym tę powieść podarować na urodziny przyjaciółce, która lubi tego typu książki. Poza tym ma urodziny właśnie 15 lipca;)
No to prezent idealny :)
UsuńA Kinga mam "Mroczną Połowę" i będzie to następna recenzja jaka się tu pojawi :)
Od dawna intryguje mnie ta pozycja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Przyjaciółka polecała mi film, ale gdy dowiedziałam się, że powstał na podstawie powieści, postanowiłam najpierw przeczytać książkę. W bibliotece wciąż jej nie mogę dostać - jest rozchwytywana przez czytelników i w efekcie nadal nie znam tej historii.
OdpowiedzUsuń