Dawno żadna książka nie wzbudzała
we mnie tak mieszanych uczuć, na długo zanim wzięłam ją do ręki. Z jednej
strony chciałam zobaczyć, czym jest ten erotyk to porno dla mamusiek. Z drugiej, po usłyszeniu opinii, że polskie tłumaczenie jest
nienajlepsze, nie paliłam się do wydania prawie 40 zł, na coś, co może być
totalną porażką. Sytuację rozwiązała moja przyjaciółka, dając mi ją w prezencie
urodzinowym. Nie pozostało mi więc nic innego, jak tylko zasiąść do czytania.
Główną bohaterką jest Anastasia
Steele i jako, że narracja jest pierwszo-osobowa, na świat patrzymy jej oczami.
Anastasia kończy właśnie studia i jest... no nie mogę napisać tego inaczej,
grzeczną dziewczynką marząca o pracy w wydawnictwie. Przypadek sprawia, że na
jej drodze staje nieprzyzwoicie przystojny i bogaty Christian Grey, który
oczywiście od razu zwraca na nią uwagę. Grey jest tajemniczy, uwodzicielski i
postanawia wprowadzić Anastasię do swojego wyuzdanego świata.
Oczywiście Pięćdziesiąt twarzy Grey’a, jak każda książka, ma swoje plusy.
Pomimo początkowego rzygania tęczą na widok Christiana, z czasem staje się on
bardzo dobrze zarysowaną postacią. Z trudnego dzieciństwa osiągnął sukces, ale
młodzieńcze przeżycia mają swoje odbicie na jego dorosłym życiu, co ku mojemu
zaskoczeniu zostało dość sprawnie opisane. Anastasia z kolei z czasem przestaje
być irytującą dziewczynką. A może to po prostu kwestia przyzwyczajenia się to
postaci.
Niezmiernie denerwujące było
ciągłe przytaczanie przez nią słów kuźwa,
do diaska – w sytuacjach, w których każdy normalny człowiek, nie zależnie
od tego czy przeklina, czy nie, rzuciłby soczystą kurwą. No bo nie uwierzę, że jakaś dziewczyna, do tego będąca
dziewicą, zobaczywszy pokój zabaw Grey’a, powiedziałaby co innego. Choć
istnieje możliwość, że jest to wina polskiego tłumaczenia.
– Chociaż bardzo chciałbym wziąć cię tutaj, teraz, musisz coś zjeść i ja również. Nie chcę, żebyś mi później zemdlała – mruczy przy moich ustach.– Czy tylko dlatego mnie chcesz? Dla mojego ciała? – szepczę.
– I jeszcze dla twojego niewyparzonego języka – odpowiada cicho.
Ale będę szczera. Tę powieść
ratują tylko i wyłącznie wątki erotyczne, którym nie można odmówić fantazji i
działania na wyobraźnię. I choć na pierwszą scenę trzeba trochę poczekać (przez
ok 1/3 książki musimy przebrnąć przez ciągłe rumienienie się, spuszczanie oczu
i zastanawianie się: co on wie mnie widzi. Choć nie, to
ostatnie trwa do samego końca.), tak, gdy już dochodzimy w końcu do momentu,
dla którego mamy tę książkę w rękach – nie, nie wmawiajcie mi, że erotyki czyta
się dla fabuły – to bawimy się dobrze do samego końca. Szkoda tylko, że Autorka
nie spróbowała nawet złamać utartego schematu znanego z każdej powieści
romantycznej. On zły i nieprzewidywalny, a ona potulna i przerażona. I tak się
szamocą, raz ona sprowadza go na dobrą drogę, raz on wciąga do swojego świata.
Zawsze zastanawiałam się,
dlaczego on nie może taki pozostać. Diamenty dla tego, kto da mi do ręki
książkę, w której bohaterka nie zmienia niegrzecznego chłopczyka, od połowy
powieści nieumiejącego bez niej żyć. A sama bohaterka nie była by naiwną,
głupiutką dziewczynką lecącą jak ćma do ognia.
Podsumowując. Nie jest to
literatura najwyższych lotów, choć może jak na erotyk staje na najwyższej
półce. Nie wiem, bo z jedynymi scenami seksu, jakimi miałam do czynienia w
książkach, to te z powieści fantasy. Jednak jest lekko napisana, czyta się ją
przyjemnie (pomimo paru zgrzytów), nie wymaga od nas wielkiego skupienia, a i
bohaterów można polubić. Pozycja idealna na wolny wieczór, gdy chcemy odpocząć
od czegoś bardziej ambitnego.
___________________________
Erika Leonard (znana jako E.L James) - jest kierownikiem
telewizyjnym, żoną oraz matką dwójki dzieci. Mieszka w Londynie. Od wczesnego
dzieciństwa marzyła o pisaniu historii, które podbiją serca czytelników. Jednak
musiała odłożyć te marzenia i skupić się na rodzinie i swojej karierze. W końcu
zdobyła się na odwagę i napisała swoją pierwszą powieść, Fifty Shades of Grey.
Źródło: lubimyczytać.pl
Lepiej bym tego nie ujęła, ale pierwsza część jest podobno tą najlepszą...
OdpowiedzUsuńA ja słyszałam, że wręcz przeciwnie... :)
Usuńmoja koleżanka z klasy przeczytała wszystkie i uważa, że druga część (i połowa trzeciej) jest najlepsza. Ja jeszcze do swojego Grey'a muszę się przygotować psychicznie :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej trylogii, ale mam ją w planach. Chcę zobaczyć, jakie wrażenie wywrze na mnie Grey. ;-)
OdpowiedzUsuńNie! Ja jestem zdecydowanie na nie. Jak dla mnie to nic nie ratowało książki. Eh...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!