Marzec upłynął mi pod
znakiem serialu House of Cards. I jestem pod tak dużym
wrażeniem, że postanowiłam się nim z Wami podzielić.
Francis Underwood (Kevin
Spacey) po wygranych wyborach prezydenckich przez Garretta
Walkera (Michael
Gill),
oczekuje na obiecane mu stanowisko Sekretarza Stanu. Gdy okazuje się,
że nowo mianowany prezydent nie chce dotrzymać swojej obietnicy,
Francis zaczyna brudną grę. Podstępnie usuwa ze stanowisk niewygodne dla siebie osoby zarówno opozycji, jak i –
wydawało by się – sojuszników. Wykorzystuje do tego wszystkie
możliwy chwyty, razem z manipulacją młodej dziennikarki Zoe Barnes
(Kate
Mara),
która bardzo chce zacząć pisać o czymś ważniejszym, niż
porannym joggingu.
Serial
jest wykonany po mistrzowsku. Zacząć należy od bardzo dobrej gry
aktorskiej, zarówno pierwszoplanowych jak i drugo-, a nawet
trzecioplanowych aktorów. Bohaterowie nakreśleni są wyraźnie,
choć nie od razu można wyczuć i polubić wszystkich. Jak choćby
Peter Russo (Corey
Stoll),
który na początku niesamowicie mnie irytował, po czym nagle stał
się moim ulubionym bohaterem. Podobna sytuacja miała miejsce z żoną
Francisa, Claire (Robin
Wright)
– na początku nijaka, nagle pokazuje pazurki. A dialogi? Moi
drodzy, to mistrzostwo świata! A szczególnie upodobałam sobie
jeden z tricków, jakie zastosowali scenarzyści. W pewnych momentach
Francis zwraca się bezpośrednio do widza, opowiadając mu, kim jest
na przykład osoba z którą właśnie rozmawia. Czuję się wtedy,
jakbym siedziała tuż obok niego i brała udział w oglądanych
wydarzeniach.
Czy
jest jakiś minus? Jest, mały detal, ale mnie niezmiernie irytował.
WSZYSCY, niezależnie od tego, czy bogaci, czy biedni, korzystali ze
sprzętu Apple, używanego oczywiście tak, żeby jabłuszko było
doskonale widoczne. Ja wiem, że tego tupu serial kosztuje, a taka
kryptoreklama nieźle zasiliła budżet, ale... nie podobał mi się
ten zabieg i już.
Ciekawostką
jest, że wszystkie 13 odcinków pierwszego sezonu zostało od razu
ujawnionych na platformie internetowej Netflix. Serial nigdy
wcześniej nie był nadawany w telewizji.
Po kliknięciu na obrazek, będziecie mogli obejrzeć zwiastun serialu. |
Również nie lubię reklam obecnych w serialach i filmach. Tak takie...sztuczne.
OdpowiedzUsuńNie oglądałam tego serialu. W zasadzie nie lubię takiej tematyki, wolę seriale kryminalne lub obyczajowe. Ale, skoro jest taki dobry, może skuszę się kiedyś choćby na jeden odcinek;)
zapowiada się ciekawie. Coś w stylu Homeland na Fox . Co do produktów Apple yo norma w dzisiejszych czasach. Podobnie jest w sercu Hollywood na MTV, gdzie są laptopy Sony Vaio.
OdpowiedzUsuńDrogi Blogerze!Serdecznie zapraszam Cię do przeczytana pierwszych fragmentów powieści, która przeniesie Cię do innego świata. NIE JEST TO KOLEJNE OPOWIADANIE INTERNETOWE! Są to fragmenty powieści autorstwa anonimowej autorki, która dąży do spełnienia marzeń. Zachęcam i dziękuje za razem za poświęcenie choć chwili na odkrycie tego, co mam Ci do pokazania. Z góry dziękuje też a opublikowanie tego komentarza i zagoszczenie u mnie na www.misterna-rozgrywka.blogspot.com. Serdeczne pozdrowienia !
Nielegalna Autorka
Nie do końca z tym Apple, bo główny bohater używa telefonu Blackberry
OdpowiedzUsuńale też myślę, że warto jest przeczytać książkę. Ukazała się niedawno, super powieść, czyta się z zapartym tchem i na pewno nie można się od niej oderwać.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten serial...a w stanach wszyscy i tak używają apple:P
OdpowiedzUsuń