Źródło zdjęcia |
Na Buszującego w
zbożu ochotę miałam od bardzo dawna. Po pierwsze zastanawiałam
się, co takiego jest w tej książce, że prawie każdy zna jej
tytuł (nie wiem jak teraz, ale ja nie miałam tej książki w
pozycji lektur szkolnych). A po drugie... no cóż, wręcz
chorobliwie chciałam poznać powód, dlaczego tę książkę
upodobali sobie mordercy.
Tak, jeżeli ktoś jeszcze nie wie, to Buszującego miał przy sobie Mark David Chapman, zabójca Johna Lennona. A niedoszły zamachowiec Ronalda Reagana, John Hinckley Jr, miał na jej punkcie prawdziwą obsesję. Chciał nawet nazywać się tak, jak główny bohater książki, Holden Caulfield.
Tak, jeżeli ktoś jeszcze nie wie, to Buszującego miał przy sobie Mark David Chapman, zabójca Johna Lennona. A niedoszły zamachowiec Ronalda Reagana, John Hinckley Jr, miał na jej punkcie prawdziwą obsesję. Chciał nawet nazywać się tak, jak główny bohater książki, Holden Caulfield.
Nie chcę wcale wmawiać w ciebie, że tylko kulturalni i wykształceni ludzie zdolni są dać światu coś wartościowego. Tak nie jest.
Oczekiwania
miałam ogromne. Przygotowałam się na niesamowitą przygodę,
fantastyczną analizę psychologiczną, może nawet trochę na jakieś
psychodeliczne klimaty. A dostałam... książkę nad którą
męczyłam się jak nigdy wcześniej. Ale czytałam uparcie. Bo
przecież, może stanie się jakiś cud? Przecież nie raz i nie dwa,
kiepska na początku lektura, nagle się rozpędzała i dostarczała
niesamowitej rozrywki, prawda?
W tym
przypadku, nieprawda. Czegoś takiego jak akcja tutaj nie
doświadczymy. Są przemyślenia, rozmowy, które niestety do niczego
nie prowadzą. Nie wiem, może przeczytałam tę książkę w złym
momencie. Buszujący jest bowiem dla mnie symbolem buntowania
się przeciw wszystkiemu i wszystkim, gdy każdego uważamy za idiotę
i twierdzimy, że nikt nas nie rozumie. Może, gdybym przeczytała ją
jakieś siedem lat temu, to odnalazłabym w niej coś ciekawego? Ale
obecnie, gdy okres młodzieńczego buntu mam już dawno za sobą, cóż
wynudziłam się niemiłosiernie.
Ps.
Choć w sumie są i dobre strony: zadatków na psychopatycznego
mordercę raczej nie mam ;)
Obchodzę tą pozycję za każdym razem szerokim kołem. Przez to że każdy ją zna. Przez tak wiele pozytywnych recenzji. Jakoś nie mogę się przemóc żeby skonfrontować tych opinii z własnym zdaniem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, moja najbliższa lektura. Muszę zacząć czytać i to jak najszybciej, chociaż przyznam, że specjalnie mnie do niej nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuń@Bloodpoison coś czuję, że nie ułatwiłam Ci zadania ;) Ale może Tobie się spodoba :) W każdym razie, jak coś to daj znać :)
OdpowiedzUsuń