Źródło zdjęcia |
Fanki piosenkarza
panikują. W sumie się nie dziwię. Jakbym miała naście lat i
nagle mój idol znalazł się w więzieniu, pewnie też nie
chciałabym przyjąć tego do wiadomości. Ale dziś nie będzie o
jego fankach.
Hejterzy z kolei biją
brawo. W końcu ktoś gówniarzowi pokazał. Ale dziś też nie
będzie o szczęśliwych hejterach.
Dziwi mnie, że nikt nic
z nim nie robi. Jak ciężko może być ustawić do pionu dzieciaka,
który według amerykańskiego prawa, nie może napić się legalnie
piwa? Naprawdę jego rodzice nie mają już nad nim kompletnej
kontroli, a menadżer tak bardzo chce kasy, że nie umie postawić mu
warunków, którymi by się przejął?
Uprzedzając, nie jestem
ani jego fanką, ani hejterem. Ale obserwuję kulturę popularną, bo
jest niezwykle ciekawym zjawiskiem, i w swoim krótkim życiu widzę w kółko powtarzające się te same historie. Nie tak dawno
obserwowaliśmy, jak Britney Spears przechodziła załamanie nerwowe.
Nie był to miły widok, a dziwnym trafem dopiero wtedy ludzie zaczęli
słać w jej stronę wyrazy wsparcia. Dlaczego nikt teraz nie myśli
o tym, żeby ratować tego chłopaka, póki jest jeszcze jakakolwiek
możliwość?
Wracając do tytułu
posta, nie uważam, by to był dla niego zimny prysznic. Stać go na
to, by zapłacić każde odszkodowanie. A jakoś nie chce mi się
wierzyć, że nałożą na niego jakieś wielkie konsekwencje. Myślę
sobie, że przyczyni się to raczej do tego, że Justin będzie
jeszcze bardziej przekonany o swojej niekaralności.
Szkoda tylko, że znowu
będziemy świadkami, jak kolejny idol nastolatek stacza się w
przepaść.
Nie interesuję się Bieberem, ale ciężko jest czasami uniknąć różnych informacji w internecie na jego temat (szczególnie na Tumblrze, nie zliczę, ile razy widziałam na swoim dashu różne wpisy o nim i jego zachowaniu). Według mnie jednak Bieber przegina i zachowuje się po prostu jak gówniarz, który myśli, że skoro zdobył jakąś tam sławę (czy zasłużoną czy nie - to już nie ten temat) to może sobie pozwolić na takie wybryki. Jestem w szoku, że taka postać jest dla jakichś osób idolem, że są osoby, które taką osobę podziwiają. Zgadzam się jednak z Tobą, że powinni "ratować" go póki jest jeszcze jakaś szansa, o ile Bieber ma na tyle oleju w głowie, żeby jakoś stanąć do pionu z pomocą innych (bo wątpię, żeby sam był w stanie to zrobić). Później naprawdę może być już za późno, żeby cokolwiek zdziałać.
OdpowiedzUsuńTo dlaczego ktoś uważa go za idola, jest chyba tematem na osobny wątek :) Też nie pochwalam jego wybryków i tak jak Ty myślę, że problem leży właśnie tu, że jest sławny - co dla niego równa się z byciem ponad wszystkim i wszystkimi.
UsuńLenalee napisała wszystko to co ja chciałam, to już nie będę się rozpisywać osobno. Gówniarz, któremu sie wydaje, że może wszystko, a jak czegoś nie dostanie to się popłacze i obrazi. Pytanie brzmi czy ktoś z jego otoczenia będzie w stanie przezwyciężyć swoją miłość do kasy i pomóc mu stanąć na nogi albo inaczej czy Bieber przyjmie tą pomoc, bo skoro uważa się za takiego cudownego i wspaniałego to przecież żadna pomoc mu nie jest potrzebna i w takiej sytuacji nawet największe chęci otoczenia nic nie pomogą.
UsuńNie przepadam za Bieberem, ale rzeczywiście - im szybciej ktoś mógłby mu pomóc, tym lepiej. Szkoda patrzeć, jak młody i (mimo wszystko) zdolny człowiek robi takie rzeczy... Tylko czy w jego otoczeniu znajdzie się ktoś, kto zechce cokolwiek zrobić?
OdpowiedzUsuńStephen King na twitterze podsumował to w charakterystyczny dla siebie sposób: "Memo to Justin Bieber: For the young celeb, life is a banquet of free food. What they don't tell you is that you are often the last course." Trochę straszne, ale prawdziwe.
Nie widziałam tego, ale rzeczywiście trafia w sedno. King ma to do siebie, że w jednym zdaniu potrafi zawrzeć cały problem razem z puentą.
UsuńBieberem jakoś nigdy się nie interesowałam, ale trochę mi go szkoda. Bo się pogubił, chłopak i mam podobne zdanie do ciebie. Powinni postarać się go jakoś utemperować i pokazać, że wchodzenie w dorosłość tak nie wygląda. Zobaczymy jak to dalej się potoczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Nigdy nie interesowałam się Justinem. Tyle co się o nim słyszało, bo wokół mnie większośc osób go hetowała. Po prostu nie dało się nie wiedzieć o kogo chodzi. Teraz, gdy przerowadziłam się do Niemiec, częściej spotykam się z jego fanami. :-P Wszyscy oczywiście zdziwieni - nie słuchasz? Ano, nie słucham.
OdpowiedzUsuńAle,ale!
Jedna z moich bliższych koleżanek, fanka JB, powiedziała mi ostatnio, że lubi go słuchać i jego też lubiła, ale po tej aferze, o której piszesz, już go nie lubi. xD Może przynajmniej fani się obudzą.