Prawdopodobnie to zdjęcie nie ma szczególnych walorów artystycznych, ale bardzo mi się podoba i jestem z niego niesamowicie dumna ;) |
Szpiegowska akcja Znaku, jest moją pierwszą współpracą blogową, dlatego wyobraźcie sobie, jak bardzo się ucieszyłam, że obejmuje coś więcej niż tylko recenzje książki – poznanie fantastycznych blogerek i dobrą zabawę. Ponieważ akcja nie była nigdzie dokładnie opisana (groziło to popsuciem sobie nawzajem zabawy) to zanim przejdę do meritum, krótkie wprowadzenie – usiądźcie wygodnie, poczęstujcie się herbatą i ciasteczkami, obiecuję, nie będę przynudzać :) (choć zawsze możecie pominąć ten fragment i przejść do cudownych zdjęć i wycieczki)
Jak wyglądała cała akcja
Wydawnictwo Znak oraz Asia (bookmeacookie) wybrali 10 blogerek, które podzielili na dwie 5-osobowe drużyny. Asia była naszą matką bazą, która otrzymywała polecenia od dowództwa i przekazywała je nam. Zadania były różne: od zaszyfrowania słów kluczy na naszych blogach, po rozszyfrowywanie otrzymanych kodów (fragment jednego z nich: 0-0-1-0-1-0-2-0-0-1-3-9-4-0-0-0-0-0-0-0-1-0-1-0-0-0-0-4-3-8). Także sami widzicie, naprawdę nie mogłyśmy za bardzo relacjonować przebiegu naszej rywalizacji, bo to pomogło by drużynie przeciwnej. Całą rywalizację wygrała drużyna Niebieskich (czyli niestety nie moja), ale ponieważ bawiłyśmy się wyśmienicie, nie polały się żadne łzy smutku.
Mała anegdotka szpiegowska: Agata (wanilioweczytadła) tak bardzo się przejęła, że nie zawsze mogła być na czas i pomóc reszcie drużyny w rozwiązywaniu, że... jedno zadanie rozwiązała, zanim w ogóle zdążyłyśmy je przeczytać.
A kto w ogóle brał udział w zabawie?
Drużyna Czerwonych:
- Monika z Magnolii
- Gosia z Blasku Książek
- Agata z Waniliowych Czytadeł
- Olga z Ich 4 Pory
- No i ja :)
Drużyna Niebieskich:
- Gosia z W krainie stron
- Dominika z Bookeriady
- Kasia z Moje Recenzje Książek
- Nadine z Bo ma być mrucznie
- Kasia z Achy Ochy z Książką
Niestety nie udało nam się spotkać w komplecie, bo zgranie naszych harmonogramów oraz godzin, kiedy mogli nas przyjąć w drukarni było niemożliwe. Ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się poznać wszystkie dziewczyny. A teraz główna atrakcja:
Zaczęło się oczywiście od tego, że nie miałyśmy najmniejszego pojęcia jak tam trafić (łącznie z: A wiecie w ogóle na którym przystanku trzeba wysiąść?) Do połowy drogi ratowała nas obecność Gosiarelli, a później nieoczekiwane spotkanie Nadine w autobusie (oraz moje: ej, czy to nie jest ta dziewczyna z bloga bo ma być mrucznie?), która wiedziała na jakim przystanku i gdzie trzeba iść. No i okazało się, że nie tylko ja fotografuję telefonem mapy Google!
Zanim w ogóle weszłyśmy do drukarni, odezwały się w nas dusze blogerów i aparaty poszły w ruch. Tak, dobrze widzicie, fotografowałyśmy się na kompletnym odludziu w otoczeniu hal. Ale trzymamy się wersji, że to wcale nie wyglądało dziwnie.
Od lewej: Dominika, Agata, Nadine, Monika, Gosia - na drugim zdjęciu miejsce Gosi zajęłam ja :) (zdj. po prawej stronie autorstwa Gosiarelli) |
Każde miejsce do zdjęć jest dobre. Nawet biuro.
Po lewej stronie Nadine w akcji (zdj. autorstwa Gosiarelli), a po prawej, cała nasza paczka w oczekiwaniu na zwiedzanie (oba zdjęcia autorstwa Nadine). U góry od lewej: ja, Monika, Dominika, Agata i Gosia. Na dole od lewej: ja, Monika i Dominika. |
No a w końcu i sama wycieczka. Wielkie maszyny, stosy papieru i książek w różnym stanie produkcji. Coś niesamowitego.
Ogromne pojemniki na farbę drukarską. Musiałyśmy bardzo uważać, żeby się nie wybrudzić. |
Znakiem rozpoznawczym bloga Gosi jest kolor różowy, więc trudno się dziwić jej wielkiemu entuzjazmowi na widok tego stosiku :) Inna sprawa, że to zdjęcie przedstawia esencję bycia blogerem :) Portret Gosi na różowym tle autorstwa Agatki. |
Pozostaje mi tylko życzyć Wam i sobie kolejnych tak świetnych akcji, w tak zgranej i fantastycznej ekipie. Mam nadzieję, że inne wydawnictwa również pomyślą o tak zacnych inicjatywach i nasza malutka blogosfera książkowa dostanie możliwość wyjścia z cienia (jest nam tu co prawda dobrze i cieplutko, ale hej, kto nie lubi zabaw na słońcu?)
Świetny tekst:) Muszę go koniecznie zalinkować w mojej (jeszcze nie opublikowanej) relacji! To pierwsze zdjęcie jest genialne! Zresztą nie powiem, moja mała sesja na tle książkowej różowej góry też jest niczego sobie ;) Chociaż mam głupawą minę XD Chciałabym jeszcze raz pokreślić: "Jestem dumna z mojego różu" :)
OdpowiedzUsuńP.S. Aż się boję co to będzie na Targach!
Właśnie super to wygląda, bo widać, że starasz się, a nie możesz zachować powagi :D Ja też się boję, a jeszcze bardziej tego, że chyba będę mogła być tylko w czwartek i piątek, bo moje rzadkie zjazdy (z tego co pamiętam) wypadają właśnie na targi :/
UsuńAle w tamtym roku udało mi się pojawić w weekend choć na trochę, to może w tym też się uda ;)
Już mnie nie pocieszaj. Dobrze wiem, że zachowanie powagi nigdy mi nie wychodzi! Mi to się marzy byś dotarła na spotkanie blogerów!
UsuńNawet nie wiecie, jak żałuję, że nie mogłam być z Wami! Uwielbiam wycieczki do fabryk i obserwowanie kolejnych etapów tworzenia różnych przedmiotów. W dodatku dostałyście KSIĄŻKI...
OdpowiedzUsuńPostaram się za to być na targach :-)
Bardzo dobra relacja;) Pozytywne osoby, pozytywne doświadczenie...oby więcej takich akcji!;)
OdpowiedzUsuńDo zdjęć z McDonalds się nie przyznajesz? :D
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to, że naprawdę nie było nam nawet przez chwilę żal tego, że przegrałyśmy ^^ No i fajnie, że miałyśmy okazję spotkać się w takim gronie - szkoda że nie ze wszystkimi.
Z targami mam ten sam problem co ty - pewnie będę w piątek, a z sobotą i niedzielą będzie ciężko. Szkoda że to spotkanie organizowane przez blogerów też jest tak wcześnie.
Kurcze, też chciałam być, ale się nie udalo :(
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja i wyprawa, szczerz zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuń