Rzadko się zdarza, żebym nie
mogła zabrać się do napisania recenzji książki. Przeważnie już w trakcie
czytania pojawia mi się pewien szkic, wiem od czego zacząć, na czym zakończyć.
W tym przypadku nie wiedziałam tego nawet kilka dni po przeczytaniu ostatniej
strony.
Książka opowiada o nastoletnim
życiu Romy Ligockiej, jest doskonałą kontynuacją Dziewczynki w czerwonym płaszczyku, gdzie opisywała swoje dziecięce
wspomnienia z czasów drugiej wojny światowej i holokaustu. W Dobrym dziecku nie ma już wojny, Polska
próbuje podnieść się z gruzów i poradzić sobie w nowej rzeczywistości, w której
do głosu doszedł socjalizm. Lecz wojny nie ma tutaj tylko teoretycznie. Za
oknami nie ma niemieckich mundurów, ale w głowie ciągle jeszcze jest wybudowane
getto.
I tu dla mnie zaczęły się schody.
O ile nie miałam żadnych problemów czytając Dziewczynkę
w czerwonym płaszczyku, tak teraz nie umiałam wczuć się w Romę, utożsamić
się z tym co robi i co myśli. Trwało to gdzieś do połowy książki. I choć pomimo
mojej irytacji jej zachowaniem, choć w sumie nie tylko jej, książkę nadal
czytało mi się bardzo dobrze, tak czułam ogromne rozczarowanie. Nie pomagało
ciągłe przypominanie sobie, że czytam o trzynastoletniej dziewczynce, na której
odbiła się trauma wojenna. Zagryzałam zęby i miałam ochotę krzyczeć: nie jesteś centrum świata, nie wszystko
dzieje się z twojej winy!
- No, nie martw się, zobaczysz morze. Tylko bądź grzeczna. (…) Bądź dobrym dzieckiem.
A później - nagle - stał się cud.
Mniej więcej w połowie, nagle dogadałyśmy się z trzynastoletnią Romą. Nie wiem,
która do której wyciągnęła rękę. Czy Roma pozwoliła mi wejść głębiej w swoją
głowę i jaśniej wytłumaczyła o co chodzi? A może to nagle ja sama pojęłam ten
dziwny świat, usiadłam obok niej i objęłam ramieniem? Wcześniej, pomimo
ciągłego uczucia irytacji, wiedziałam, że czytam coś dobrego. Teraz nie tylko
wiedziałam, że ta książka jest dobra, ale czułam też, że jest to jedna z tych
lektur, która nas wzbogaca. Daje coś wyjątkowego.
Dobre dziecko nie tylko opowiada o trudach dorastania w powojennej
Polsce. W książce znajdują się także fragmenty pamiętnika babci Romy, Anny
Abrahamerowej. Czytamy w nim, jak wyglądało życie przed wojną, poznajemy
młodość mamy Romy i jej sióstr. Fragmenty uderzają w czytelnika ze zdwojoną
siłą, zestawione z socjalistyczną rzeczywistością. Poznajemy dzięki niemu osoby,
które zabrał holokaust, mamy możliwość zajrzenia w ich życie z czasów, gdy nic
nie zapowiadało jeszcze nadchodzącego nieszczęścia. Szczególnie mocno boli, gdy
wiemy, że mała Roma nigdy nie będzie miała takiego dzieciństwa jak jej matka.
Nawet, gdyby zapewnić jej wszystkie wygody, które miała jej rodzicielka, wojna
w głowie dziewczynki nie odejdzie.
Jest to książka zdecydowanie
warta przeczytania. Ci, którzy nie przeczytali wcześniej Dziewczynki w czerwonym płaszczyku, a chcieli by sięgnąć po tę
książkę, nie muszą się obawiać. Można je czytać oddzielnie, choć ja sama
zachęcam, by sięgnąć po obie książki.
________________________________________
Roma Ligocka – malarka i pisarka, autorka bestsellerowych książek Kobieta w podróży, Tylko ja sama, Znajoma z
lustra, Wszystko z miłości, Czułość i obojętność, Księżyc nad Taorminą, Róża.
Zadebiutowała książką Dziewczynka w
czerwonym płaszczyku.
Kilka lat temu miałam okazję zapoznać się z twórczością Romy Ligockiej. Co prawda, nie pamiętam już za bardzo o czym była przeczytana książka, ale wiem, że wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Na "Dobre dziecko" mam ogromną ochotę, ponieważ bardzo lubię powieści dotyczące czasów wojennych bądź powojennych. Myślę, że polubiłabym Romę.
OdpowiedzUsuń