piątek, 17 sierpnia 2012

Taniec ze smokami część I – George R. R. Martin

Każdy czytelnik wie, że trzeba się naprawdę naszukać, by znaleźć książki, które zawładną naszą wyobraźnią nie na chwilę, ale na całe lata. Książki do których będziemy wracać z przyjemnością i nutą sentymentu. W swojej czytelniczej karierze natrafiłam na Wiedźmina, który obudził moją miłość do fantastyki, a następnie na Harry’ego Pottera – chyba nic nie będzie się równało z wyczekiwaniem na kolejną część i możliwością dorastania wraz z bohaterami.
Później jednak nastało kilka lat posuchy, kiedy to czytałam wiele fantastycznych książek, ale żadna nie miała tego czegoś co zawładnęłoby moim sercem i połączyło z bohaterami powieści na dłużej. A później w moje ręce wpadły Pieśni Lodu i Ognia.
George R. R. Martin stworzył świat kompletny z różnorodnymi religiami, obyczajami, rasami, których nie spotka się nigdzie indziej. Z ciekawą historią, mitami i polityką. Z prawdziwymi bohaterami, których albo się kocha, albo nienawidzi – nigdy żaden z nich nie jest nam obojętny.
W ostatnich recenzjach obu części Uczty dla Wron trochę narzekałam, ale teraz już wiem dlaczego. Specyfika narracji Martina, która sprowadza się do opowiadania historii z punktu widzenia kilkunastu bohaterów, sprawiła, że dostałam wtedy te wątki, które mnie nudziły i zdecydowaną większość bohaterów, za którymi nie przepadałam. Taniec ze smokami wynagrodził mi wszystko, każdy rozdział poświęcony był moim ukochanym postaciom.
Ludzie przez całe życie są uwięzieni w wiecznej teraźniejszości, między mgłami przeszłości a morzem cienia, które jest wszystkim, co wiemy o przyszłych dniach. Niektóre ćmy przeżywają całe swe życie w jeden dzień, ale ten krótki okres z pewnością wydaje im się równie długi, jak nam lata i dziesięciolecia. Dąb może przeżyć trzysta lat, a sekwoja trzy tysiące. Czardrzewa nie umierają nigdy, jeśli nic ich nie niepokoi.
Taniec ze Smokami jest piątą książką z serii, która podobnie jak Uczta dla Wron, z powodu objętości została podzielona na dwie części. Jednak nie jest to kontynuacja wątków urwanych w Uczcie. W tej części autor cofa się do wydarzeń kończących Nawałnicę mieczy (część trzecią sagi). W Uczcie czytaliśmy o wydarzeniach rozgrywających się w Królewskiej Przystani i jej okolicach, na Żelaznych Wyspach oraz na południu Dorne. Taniec opowiada co w tym samym czasie działo się na północy, w Czarnym Zamku i na Murze, a także za wąskim morzem w Pentos, Zatoce Niewolniczej. Jednak nie możemy, jakby się wydawało, przeskoczyć Uczty i najpierw przeczytać Taniec. Jak zapowiada autor, w pewnym momencie Taniec idzie dalej, obie fabuły spotykają się i zaczynają razem iść naprzód. Ale o tym więcej napiszę, gdy przeczytam drugą część Tańca.
Jechał przez miejskie ulice
ze wzgórza na wysokości.
Po bruku, przez kręte zaułki
jechał do kobiecej czułości.
Była jego skarbem sekretnym
jego wstydem i nadzieją ratunku.
A twierdza i łańcuch były niczym
wobec jej pocałunków.
Jak już wspominałam, w tej części mogłam w końcu nacieszyć się swoimi ulubionymi bohaterami. Z wypiekami na twarzy czytałam o Deanerys Targaryen, Jonie Snow i Tyrionie Lannisterze.  Zachwycił mnie sposób ukazania postaci, którą Martin nazwał Fetorem. Dopiero pod sam koniec książki ujawnił jego prawdziwą tożsamość wprost, ale przez cały czas podrzucał podpowiedzi, aby czytelnik mógł sam odgadnąć kim naprawdę jest Fetor. Pojawiają się także nowe postacie, takie jak Gryf i Młody Gryf – przeczuwam, że bardzo namieszają w grze o tron.
Wydaje mi się, że akcja w Tańcu jest bardziej wartka, ciekawsza i trzymająca w napięciu. Czytając Ucztę wiele razy się nudziłam, tutaj nie było ani jednego takiego momentu. Wiele wydarzeń było zaskakujących, a większą część z nich po prostu nie dało się przewidzieć. Przyznam, że ciekawa jestem, skąd Martin bierze tak wspaniałe pomysły na intrygi polityczne.
Duchy i kłamcy – pomyślał Gryf, przyglądając się ich twarzom. Niedobitki z zapomnianych wojen, przegranych spraw i nieudanych buntów, bractwo pokonanych i zawiedzionych, zhańbionych i wydziedziczonych. Oto moja armia. Oto nasza największa nadzieja.

1 komentarz:

  1. Czytałam 'Grę o tron', która omotała mnie do reszty, z pewnością więc sięgnę i po kolejne tomy serii :).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

JEŻELI NIE MASZ KONTA, WYBIERZ OPCJĘ NAZWA/ADRES URL I WPISZ SWOJE IMIĘ/NICK. ADRES STRONY MOŻE POZOSTAĆ PUSTY :)
Weryfikacja obrazkowa pomaga w blokowaniu spamu, który bez niej dosłownie zalewa bloga.